Instytut Pamięci Narodowej

Polskie Miesiące

Lipiec 1945 - Obława Augustowska

Poszukiwania

Poszukiwania zaginionych rozpoczęły się tuż po obławie. Początkowo rodziny szły ich tropem, od miejsca zatrzymania do obozów filtracyjnych. Potem ślad się urywał. Jako pierwsza o swoich ludzi upomniała się gmina Giby, która poniosła szczególnie wielkie straty. Według sporządzonej wówczas listy, do ZSRS w ciągu roku wywieziono 109 mieszkańców gminy, w tym ponad 90 ofiar obławy (reszta była zatrzymana wcześniej). Już w listopadzie 1945 r. Rada Gminy wysłała w tej sprawie delegację do Warszawy, która jednak nic nie wskórała i nie wiadomo, czy w ogóle została przyjęta – jak zamierzano – przez przewodniczącego Krajowej Rady Narodowej Bolesława Bieruta. Następnie Rada Gminy zwróciła się do Powiatowej Rady Narodowej, a ta – do Wojewódzkiej. Efektem tych starań było zarządzenie sporządzenia spisów zaginionych w poszczególnych powiatach. W 1946 r. władze Gib wystąpiły z zapytaniem do premiera. W konsekwencji Prezydium Rady Ministrów skierowało zapytanie o los zaginionych do Ambasady Polskiej w Moskwie. Wówczas odżywały nadzieje, bo zaczęły wracać z ZSRS osoby internowane w 1944 r.

W latach następnych nadzieje słabły, a w miarę umacniania się stalinizmu tragedia ta stawała się tematem zakazanym: oficjalnie udawano, że zapomniano, retuszowano życiorysy rodzin, aby nie przysparzać sobie kłopotów. Tylko najbardziej zdesperowani i odważni – a może naiwni – starali się poznać prawdę. Jadwiga Pietrołaj, matka zaginionego Tadeusza, po pismach kierowanych do różnych urzędów, napisała w 1952 r. w sprawie syna do prezydenta Bieruta. Przy późniejszych "odwilżach" powracała sprawa ofiar obławy. Po 1956 r. usiłowali wyjaśnić los zaginionych miejscowi posłowie Jan Kłoczko i Antoni Palczak, wysłano listy do "Fali 56", Władysława Gomułki i – jak dawniej – do PCK.

Opcje strony