Posiedzenie WRN zostało niespodziewanie przerwane. Delegacja MKZ, wraz z liczną grupą radnych pozostała jednak na sali. W godzinach wieczornych doszło do interwencji milicji, w trakcie której pobito Jana Rulewskiego, Michała Bartoszcze i Mariusza Łabentowicza. Wszystkie dane wskazują na to, iż nie była to samodzielna władz wojewódzkich, lecz decyzja kierownictwa PZPR.
Pobicie działaczy związkowych wywołało natychmiastowy i powszechny protest nie tylko w regionie bydgoskim, lecz także w całym kraju. Oburzenie było tym większe, że komunistyczna propaganda w otwarty sposób fałszowała przebieg wydarzeń, twierdzono m.in. iż do żadnego pobicia nie doszło. Napięcie zwiększał dodatkowo fakt, iż trwające w tym samym czasie na terytorium PRL manewry wojskowe Układu Warszawskiego Sojuz ’81 zostały przedłużone. Jak dziś wiemy, przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego weszły w marcu 1981 r. w ostatnią fazę.
Krajowa Komisja Porozumiewawcza na nocnym posiedzeniu z 23 na 24 III 1981 r. zapowiedziała czterogodzinny strajk ostrzegawczy na 27 III, a w przypadku braku ustępstw ze strony władz – strajk generalny na 31 III 1981 r. Żądano przede wszystkim przeprowadzenia śledztwa w sprawie incydentu w WRN i ukarania winnych pobicia.
Strajk ostrzegawczy był największą demonstracją siły związku, wykazał jego determinację i wysoki stopień organizacji. Prowadzone w coraz większym napięciu rozmowy z rządem doprowadziły do podpisania przez Wałęsę tak zwanej „ugody warszawskiej” i odwołania w ostatniej chwili strajku generalnego. W zamian za to władze złożyły obietnicę przeprowadzenia śledztwa w sprawie pobicia działaczy „Solidarności” oraz rejestracji NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych (co ostatecznie nastąpiło 12 V).
Odwołanie strajku generalnego i niejasne okoliczności zawarcia porozumienia przyczyniły się do wzrostu napięcia w NSZZ „Solidarność”. Związek nigdy już nie zmobilizował w swoich sił w takim stopniu, jak w okresie kryzysu bydgoskiego.
Łukasz Kamiński