Instytut Pamięci Narodowej

Polskie Miesiące

Grudzień 1981

Kamienna Góra

Ośrodek odosobnienia w Kamiennej Górze


Ośrodek odosobnienia w Kamiennej Górze został założony na podstawie Dekretu o stanie wojennym (art. 41 ust. 1) (formalnie 8 stycznia 1982 r., faktycznie ośrodek funkcjonował już wcześniej) jako miejsce przetrzymywania członków opozycji antykomunistycznej. Ośrodek w Kamiennej Górze był jedynym utworzonym w byłym województwie jeleniogórskim. Zlokalizowano go w zakładzie karnym dla młodocianych przestępców. Historia obiektu jest znacznie starsza: obóz w Kamiennej Górze, noszącej wówczas nazwę Landeshut, zbudowali Niemcy w lipcu 1944 r. jako jedną z ponad stu filii – podobozów (Nebenlager) obozu koncentracyjnego Gross–Rosen. Zasadnicza rozbudowa obozu Gross–Rosen przypada na rok 1944, zmienia się również jego charakter; obok centrali powstają liczne podobozy zlokalizowane przede wszystkim na Dolnym Śląsku, w Sudetach i na Ziemi Lubuskiej (zespół obozów Riese zlokalizowanych w Górach Sowich, Arbeitslager Fünfteichen w Jelczu, 4 obozy we Wrocławiu Breslau, podobóz Dyhernfurth w Brzegu Dolnym, oraz Landeshut).

Podobóz zlokalizowano w południowo–zachodniej części Landeshut, między linią kolejową nr 330 (Kamienna Góra–Okrzeszyn), a rzeką Bóbr, przy obecnej ulicy Zielonej. W obozie przetrzymywano tylko więźniów-mężczyzn, głównie Polaków, a także mniejsze grupy obywateli ZSRR oraz Czechów, Chorwatów i Niemców. Większość więźniów pracowała w trzech zakładach firmy Kugelfischer, przy produkcji łożysk kulkowych. Po wstrzymaniu produkcji w zakładach, w lutym 1945 r., więźniów zatrudniono przy kopaniu rowów przeciwczołgowych i budowie umocnień wokół miasta.

Nie istnieją dokładne dane dotyczące liczby więźniów zamordowanych i zmarłych w podobozie Gross Rosen w Landeshut. 14 lutego 1945 r. rozpoczęto ewakuację obozu, w której uczestniczyło około 1500 więźniów. Po uciążliwym marszu w kierunku Liebau (od 1946 r. polska nazwa miejscowości: Lubawka), więźniowie zostali zawróceni z powrotem do obozu. W momencie wyzwolenia obozu przez siły radzieckie 9 maja 1945 r. mogło w nim przebywać od 1300 do 1600 więźniów. Po wojnie ekshumowano niemal 300 ciał więźniów zmarłych w ostatnich trzech miesiącach funkcjonowania obozu (prawdopodobnie ofiar mogło być znacznie więcej). Na Górze Parkowej w Kamiennej Górze wzniesiono symboliczne mauzoleum ku czci zamordowanych przez Niemców więźniów.

W 1954 roku 3 Batalion Karny Wojska Polskiego (JW 1275, utworzona w Modlinie, rozformowana w 1956 r.) został zakwaterowany w Kamiennej Górze w budynkach dawnego podobozu Gross–Rosen (żołnierze batalionu pracowali również w kopalniach wałbrzyskiego Zagłębia Węglowego i w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym).

W 1956 roku w tym samym miejscu utworzono zakład karny dla młodocianych przestępców. W 1981 r. utworzono w tym zakładzie karnym ośrodek odosobnienia, w którym umieszczono największą liczbę internowanych członków ,,Solidarności” z woj. jeleniogórskiego. Utworzenie Ośrodków Odosobnienia regulowały przepisy dotyczące stanu wojennego, tj. zapisów rozdziału V (art. art. 42–45, „Środki prewencyjne”) dekretu Rady Państwa PRL z dn. 12 grudnia 1981 r. o stanie wojennym (Dz.U. PRL 1981, nr 29, poz. 154), przewidujących, że (art. 42.1) obywatele polscy mający ukończone lat 17, w stosunku do których ze względu na dotychczasowe zachowanie zachodzi uzasadnione podejrzenie, pozostając na wolności nie będą przestrzegać porządku prawnego albo prowadzić będą działalność zagrażającą interesom bezpieczeństwa lub obronności państwa, mogą być internowani na czas obowiązywania stanu wojennego w ośrodkach odosobnienia.

Ośrodek uruchomiono 8 stycznia 1982 r. (oficjalnie, internowanych przywożono zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego), umieszczono w nim około 200 osób – po ok. 100 z województw wałbrzyskiego i jeleniogórskiego. W połowie marca w 2 barakach przebywało ok. 80 internowanych, po 40 osób w baraku, po 3 w celi – głównie z Jeleniej Góry i Wrocławia. Infrastruktura starego, nie remontowanego zakładu była w opłakanym stanie (np. były pomieszczenia bez okien, w związku z tym nie ogrzewane, woda zamarzała w naczyniach i w kranach); obiekt nie był przygotowany na przyjęcie takiej liczby internowanych, z braku cel umieszczano ich w każdym wolnym miejscu (piwnice, baraki). Według wspomnień internowanych (np. Zbigniew Nawrocki, Walenty Krzysiek, Józef Zalas) strażnicy więzienni zachowywali się przyzwoicie, służyli informacjami i pomocą (np. przydział cel), co ułatwiało pobyt w ośrodku. Mimo izolacji internowani spotykali się również z pomocą, głównie żywnościową, ze strony współwięźniów – młodocianych przestępców. Na terenie ośrodka przebywało stale lub zmianowo dwóch funkcjonariuszy organu dysponującego (tj. KWMO), z którymi rozmawiano niechętnie, a czasem wręcz odmawiano spotkań. Przez radiowęzeł i rozmowach indywidualnych władze ośrodka informowały o stosowaniu przewidzianych przepisami środków przymusu i szczególnych środków bezpieczeństwa w przypadkach zdarzeń nadzwyczajnych. Izolatkę umieszczono w pawilonie internowanych. Internowani w ocenie władz ośrodka zachowywali się spokojnie, przestępstw kwalifikujących się do ścigania z urzędu nie odnotowano. Wszystkim osadzonym założono książeczki zdrowia, wykonano badania pomocnicze, w przypadkach nagłych chorych umieszczano w szpitalach zewnętrznych lub w placówce Zakładu Karnego we Wrocławiu. Internowani skarżyli się na szykany ze strony Służby Bezpieczeństwa, do dentysty musieli zgłaszać się z własną ligniną, i czekać na wysłanie na badania specjalistyczne w społecznej służbie zdrowia (komendant ośrodka próbował bronić funkcjonariuszy SB, przytaczając przykłady wożenia internowanych prywatnymi samochodami na zewnętrzne badania). Korespondencję internowanych po ocenzurowaniu przekazywano codziennie. Wewnątrz ośrodka internowani mieli swobodę ruchów tylko wewnątrz pawilonów, drzwi od cel/pomieszczeń były otwarte; osadzeni otrzymali nową lub najmniej używaną bieliznę pościelową, materace i koce; raz w tygodniu zapewniono kąpiel; wyposażenie techniczne jednostki i jego stan nie pozwalał na zapewnienie wystarczającej ilości ciepłej wody dla bieżących potrzeb higienicznych, zmywania naczyń itp., zezwolono zatem na jej grzanie grzałkami; bieliznę prano i maglowano; na wyżywienie narzekano, zdaniem internowanych było ono za mało urozmaicone, dostawali za mało i zbyt rzadko ziemniaki (podobno część niepsujących się produktów internowani przekazywali rodzinom) (norma wyznaczona regulaminem przewidywała równowartość 2600 kcal dziennie na osobę). Pomieszczenia dla internowanych i sanitarne były zaniedbane i brudne. Porządek dnia internowanych nie odbiegał od tego w innych ośrodkach: pobudkę wyznaczono na 7 rano, ciszę nocną zarządzono o 22, dwa apele dzienne (sprawdzanie liczby internowanych) w dowolnej postawie, na spacerniak wypuszczano po 3 osoby, zezwolono na ćwiczenia fizyczne; widzenia regulaminowe z rodziną odbywały się w każdy czwartek przy stoliku (internowani postulowali zmianę widzenia z czwartku na sobotę), komendant zwykle udzielał zgody na dodatkowe widzenia w pozostałych dniach tygodnia.

Internowani szybko się zorganizowali, stawiali postulaty komendanturze ośrodka, walczyli o „poszerzenie zakresu swobody” i uzyskanie statusu więźnia politycznego, bojkotowali regulamin więzienny, dbali o podtrzymywanie kondycji fizycznej, psychicznej i duchowej, tak „by byli przygotowani do pracy w podziemiu”. Utworzono nawet konspiracyjną Radę Internowanych. „Zorganizowaliśmy tajną Radę Internowanych, decydującą, co jest dopuszczalne, a co nie. Wydawaliśmy komunikaty, nasze ustalenia były surowo, lecz spontanicznie przestrzegane, a grupa miała dużą wartość bojową”[1]. Rada nie miała stałego składu, w zależności od celi i baraku: „w jednej byli stali przedstawiciele, w innych wybierani każdorazowo bądź kolejno każdy z celi; apelowano by nie chodzić na rozmowy z funkcjonariuszami”.

Fatalny stan infrastruktury był wykorzystywany przez internowanych dla obejścia rygorów izolacji, z czego nie zdawało sobie sprawy kierownictwo ośrodka, np. jeden z nich „wykonał przyłącze do włącznika światła znajdującego się poza celą, tak że mógł go używać zamknięty w celi, dorobił klucze i nie tylko sam wydostawał się z karnej celi kabaryny, lecz także wypuszczał ukaranych kolegów, […] otwierał również kancelarię więzienną (biuro komendanta) oraz magazyn więzienny, aby zaopatrywać internowanych w materiały potrzebne do wyrobu pieczątek oraz zabierać niezbędne narzędzia, takie jak pilniki czy młotki”[2].

Komisja powołana przez Dyrektora Okręgowego Zarządu Zakładów Karnych we Wrocławiu po przeprowadzeniu kontroli w dniu 26 marca 1982 roku, wnioskowała o likwidację Ośrodka Odosobnienia w Kamiennej Górze ze względu na katastrofalny stan techniczny i sanitarny obiektu. Ośrodek zamknięto 4 kwietnia 1982 r., wcześniej niż inne miejsca odosobnienia (likwidacja miejsc internowania nastąpiła w wyniku uchwały Rady Państwa PRL z dnia 19 grudnia 1982 r. w sprawie zawieszenia stanu wojennego, Dz.U. PRL 1982, nr 42, poz. 275, a następnie uchwały Rady Państwa z dnia 20 lipca 1983 r. w sprawie zniesienia stanu wojennego, co nastąpiło z dniem 22 lipca 1983 r.). Pozostałych 34 internowanych przewieziono do obozu w Głogowie (w ówczesnym województwie opolskim). Nagłe zamknięcie ośrodka przypisywano również postawie metropolity wrocławskiego, kardynała Henryka Gulbinowicza: zapowiedział on, że ogłosi z ambon, iż władze PRL więżą Polaków w byłych obozach hitlerowskich.

Opracowanie: Archiwum IPN

Literatura/Źródła:

IPN BU 529/29

Andrzej Perlak, „Bartłomiej Perlak, Internowani na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Ośrodki odosobnienia podległe Okręgowemu Zarządowi Zakładów Karnych we Wrocławiu (1981–1982), Wrocław–Warszawa, Instytut Pamięci Narodowej, 2017, 480 s.” [artykuł recenzyjny], Pamięć i Sprawiedliwość 1 (33) 2019, s. 567–592. https://ipn.gov.pl/download/1/333241/PiS33.pdf .

Janusz Sanocki, Za oknem mur, kolczasty drut... : wspomnienia z obozów stanu wojennego, Nysa: Nyskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne, 2008.


[1] Andrzej Perlak, „Bartłomiej Perlak, Internowani na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Ośrodki odosobnienia podległe Okręgowemu Zarządowi Zakładów Karnych we Wrocławiu (1981–1982), Wrocław–Warszawa, Instytut Pamięci Narodowej, 2017, 480 s.” [artykuł recenzyjny], Pamięć i Sprawiedliwość 1 (33) 2019, s. 579.

[2] Janusz Sanocki, Za oknem mur, kolczasty drut…: wspomnienia z obozów stanu wojennego, Nysa, 2008; zob. Andrzej Perlak, „Bartłomiej Perlak, Internowani na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Ośrodki odosobnienia podległe Okręgowemu Zarządowi Zakładów Karnych we Wrocławiu (1981–1982), Wrocław–Warszawa, Instytut Pamięci Narodowej, 2017, 480 s.” [artykuł recenzyjny], Pamięć i Sprawiedliwość 1 (33) 2019, s. 585.

Opcje strony